Umilkły już ptaki w gniazdach cicho siedzą.
Świat czeka w napięciu z licem pociemniałym.
Zbudziły się biesy z driadami tańczą…
Mysz Domowa urządza się pomalutku. Ale zaprasza już miłych gości:
Mysi Domek
Mysz Polna tu zostaje i będzie Was dalej raczyć swymi wynurzeniami i wspominkami na temat przygód mniej lub bardziej karkołomnych
Ostatnią z przygód jest pobyt w mysim Domu Rodzinnym, w innym miejscu zwanym Mysimi Włościami. Podróż odbyta przeciągiem upłynęła pod znakiem filmu, książki i braku zasięgu, plus piętnaście minut spóźnienia gratis od firmy Z filmu nic nie słyszałam w tym stukocie, książka mnie jeszcze nie wciągnęła, a brak zasięgu to brak zasięgu. Przemyśleń też brak z tej podróży. Ale liczy się to, że dotarłam. Rodzicielka wyszła mi na spotkanie Jak miło. Bracik i Głowa Rodziny zawsze czekają w samochodzie, leniuchy jedne W domku czekała stęskniona Siwa Babcia i tysiące kwiatów kwitnących w rodzimym ogrodzie.
Po zaspokojeniu ciekawości obu szanownych kobietek, czcigodnych członkiń mej rodziny – każdej z osobna – ruszyłam w kierunku znanego mi od pieluch domostwa, młodszej mej Zołzy-Siostry, z którą rzadko nadajemy na tych samych falach, ale nie przeszkadza nam to rozmawiać długo i o wszystkim. Wieczór zakończył się długą posiadówką w altance, w towarzystwie Rodzicieli To w poniedziałek. A we wtorek…
No cóż, we wtorek nie przemęczałam się jakoś bardzo, choć wyznać muszę, Wysoki Sądzie, skosiłam trawnik, czego nie zwykłam czynić. Musze jednak powiedzieć prawdę – jestem z tego niezwykle dumna, a i trawka nie narzeka.
Wieczór również upłynął miło, w pobliskiej Miejscowości Wypoczynkowej. Towarzystwo przyjaciela mego, Pana Ka i jego znajomych, mnie również znanych, było nader sympatyczne. Woda w zalewie wyjątkowo ciepła, a małe piwko szczególnie smaczne. Tylko komary mi nie odpuściły. :/
A dziś jest nowy dzień. Rześki, mokry, spokojny. Po ostatnich upałach fantastyczny. Niech trwa…
Ps. Tak na marginesie, to mysz nie jest schizofreniczką Lubi tylko różne rzeczy, które nie zawsze do siebie pasują. ;)
EDIT:
27.02.2012r.
I po schizofrenii. Domowy blog, aż tak mnie nie pochłonął i umarł śmiercią prawie naturalną. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz