Po pół roku karnego spania na legowisku Kreska wypowiedziała nam posłuszeństwo. Zaczęło się od wskakiwania do wyra na wyjazdach. Myśleliśmy - pies zestresowany, nie będziemy mu stresorów dokładać - i machaliśmy ręką. Jednak po ostatnim wyjeździe Kreseczka chyba nie odnotowała powrotu. Bo jak inaczej wyjaśnić jej święte przekonanie, że nasze łóżko, to nie mniej, nie więcej, tylko jej osobista buda?
Przez chwilę zwalczaliśmy te niestosowne nawyki, ale przekonana jestem, że to boleśnie nieszczęśliwe spojrzenie psich ślepii było obliczone dokładnie na taki rezultat - właśnie po raz ostatni odprawiłam Kreskę z łóżka, po czym zastukała świadomość, że nie tak prosto będzie ją tego oduczyć, poza tym ona jest taka kochana i malutka, a nasze łóżko takie duże... I zawołałam ją z powrotem.
Patrzyła podejrzliwie i długo się wahała. Ale wskoczyła i chrapie teraz na boku z tylnymi łapami założonymi jedna na drugą, jak hrabianka... Cóż, taki już los człowieków... Przygarnąłeś, to musisz się dzielić.
3 października 2013
Kapitulacja
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jestem nieprzyzwoita, wszystkie swoje psy namawiałam do spania w łóżku. Nawet te, co ważyły 40kg ;)
OdpowiedzUsuń