24 czerwca 2010

Ała...

Powiedzieć, że czuję się dość nieszczególnie, byłoby niejakim minięciem się z prawdą. Czuję się fatalnie. Miałam dziś usuwaną drugą ósemkę. Z pierwszą poszło nie najgorzej. Szybki zabieg, potem byłam trochę obolała i przez kilka dni bolała mnie siódemka osiągająca pełnię swoich możliwości pod nieobecność przeszkadzającej dotychczas ósemki. Teraz jest gorzej. Ząbek był dłutowany. Jestem spuchnięta jakbym w ustach trzymała przyzwoitych rozmiarów jabłko. W dodatku niespecjalnie mogę cokolwiek przełykać, łącznie ze śliną. Znaczy się boli. Mały jogurcik jem 15 min. Przespałam cały dzień w wiernym towarzystwie Kocicy i tabletek przeciwbólowych. Ała. Na szczęście pozostałe dwie raczej zostaną. A jedna na pewno. Druga też jest taka grzeczniutka i cichutka. I niech taka zastanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz