24 lipca 2013

Plany, plany...

Plany wyjazdowe się pomału klarują. Potem się krzyżują. I znowu klarują. Głównie plan wyjazdu do rodziców. Mała przygoda Kreseczki miała w tym krzyżowaniu również swój udział. Po zderzeniu z bliżej nieokreślonymi okolicznościami, Pani Kreska wróciła do domu z rozciętą dolną powieką. Zachowywała się jakby nigdy nic, ale wyglądała, no średnio. Pan doktor powiedział, że musiała się skaleczyć o coś ostrego typu szkło lub blacha. Do dziś zachodzę w głowę co to mogło być. Tak czy inaczej narkoza była, trzy szwy są, pies nadal zachowuje się jakby nigdy nic. W środę za tydzień szwy zdejmujemy i ruszamy. Znaczy się zdejmujemy, czekamy aż Kreska dojdzie do siebie (mniej więcej) i ruszamy. Na miejscu oddajemy się błogiemu lenistwu i nieograniczonym spotkaniom ze znajomymi. W weekend przyjeżdża Pan Kreski, a mój Małż szanowny. Powrót w niedzielę. Taki jest plan. Mam nadzieję, że w tej postaci przetrwa do dnia realizacji :)

5 komentarzy:

  1. Niech przetrwa i podrap Kreskę za mnie za uchem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kreska podrapana i wdzięczna, przekazuje polizania po ręce :)

      Usuń
  2. Niech przetrwa i zrealizuje się;) a błogie lenistwo niech Was ogarnie w całości...
    Mizianka dla Kreski, niech zdrowieje;)
    Ściskam czule

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy Iwonko. Dziś właśnie zdjęłyśmy szwy. Kreska ucięła sobie regenerującą drzemkę przed podróżą, a ja pomału zaczynam nas pakować :) I w drogę :)

      Usuń
  3. A dziś babskie spotkanie!!!:)

    OdpowiedzUsuń