29 października 2008

Chorobsko mnie napastuje...

Nie strasz mnie
Nie boję się
Czarów, klątw…


……………………………………………………………………………………

Zabierz ode mnie bylejakość dnia, ból w karku, potrzaskane myśli…
……………………………………………………………………………………

No i znowu :/ Znowu jestem chora. Nie. Racjonalizacja. Nie jestem chora. To tylko chwilowe załamanie samopoczucia. TYLKO nieistotne drapanie w gardle, TYLKO chwilowe uderzenia gorąca, TYLKO drobne problemy z koncentracją, TYLKO lekkie bóle wszystkiego. Do jutra przejdzie. Aplikuję sobie wszystko, co mam z dziedziny medycyny farmakologicznej i naturalnej. Albo pomoże albo się przekręcę. Nie mam czasu na lekarzy.
Byle do piątku. Może jakoś wepchnę swoje ciałko plus drugie tyle plecaka do zatłoczonego do granic możliwości pociągu i dotaszczę się na łono rodziny
Tylko Sabat Czarownic stoi pod znakiem zapytania. Ale może nie będzie tak źle. Panna M. musi opuścić Piękne Miasto Kraków w piątek wczesnym rankiem, więc wersja wyjazdowa w czwartek odpada. Spotkanie w Krakowie? Czemu nie. Jak dotrwam oczywiście Ale spróbuję się nie rozsypać

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz